IRENA JAROCKA MIAłA GLEJAKA. OPERACJI NIE CHCIAłA. WCZEśNIEJ PRóBOWAłA ODEBRAć SOBIE żYCIE

Irena Jarocka była piosenkarką obdarzoną wyjątkowym talentem. Choroba przyszła nagle, niszcząc jej ambitne plany. Do operacji musiał namówić ją mąż.

Irena Jarocka obdarzona była niezwykle przejmującym głosem. Artystka takich przebojów jak "Wymyśliłam cię", "Odpływają kawiarenki" i "Motylem jestem" zmarła w wieku 65 lat, pięć miesięcy po okrutnej diagnozie. Glejak nie był czymś, co Jarocka uwzględniła w swoich planach. Sama wielokrotnie powtarzała, że piosenkarze nie mogą chorować. - To za duży luksus dla nas. Jeżeli tylko czuję, że mogłam się przeziębić, natychmiast biorę na noc calcipirynę lub aspirynę i gorącą herbatę - tłumaczyła w Polskim Radiu na przykładzie przeziębienia. W poruszającej biografii mąż gwiazdy, Michał Sobolewski, opowiedział o jej ostatnich miesiącach.

Zobacz wideo Justyna Steczkowska wspomina Irenę Jarocką. Kiedyś razem pracowały

Irena Jarocka miała nie dożyć kolejnego dnia. To był najgorszy rodzaj glejaka 

Pewnego dnia Jarocka zadzwoniła do Sobolewskiego z wyjaśnieniami, że spóźni się na wcześniej umówione spotkanie. Nie pamiętała drogi, ani nazwy miejsca, w którym przebywała. Po tym incydencie piosenkarka zdecydowała się na rezonans magnetyczny. - Pokazują nam rezonans i pytają Irenę, czy dobrze widzi, czy nie boli ją czasem głowa i czy się nie potyka. Na każde pytanie odpowiadała przecząco. Jednak lekarze powiedzieli, że nie mogą zagwarantować, że Irena dożyje rana. Nowotwór był już rozsiany po lewej półkuli mózgu i powodował zmiany pamięciowe. Ale nic więcej - tłumaczył Sobolewski. Jarocka, widząc swój stan, nie chciała zgodzić się na operację. Na zmianę zdania wpłynął dopiero jej mąż. - Po operacji dowiedzieliśmy się, że to najgorszy rodzaj glejaka i że może to potrwać miesiąc, góra trzy - mówił. Ostatecznie Jarocka żyła jeszcze pięć miesięcy. W wywiadzie z 2011 roku opowiadała o tym, jak warto doceniać każdą chwilę swojego życia. - Kiedy widzi się drobiazgi, choćby takie, że zielona herbata, którą teraz piję, jest bardzo dobra, życie staje się łatwiejsze. Przekonałam się o tym nie tak dawno, kiedy poważnie zachorowałam - mówiła.

Irena Jarocka Irena Jarocka miała glejaka. Na operację nie chciała sie zgodzić. Wcześniej chciała odebrać sobie życie. Fot. KAPiF.pl

Irena Jarocka w przeszłości miała próbę samobójczą 

Piosenkarka w latach 60. występowała w Paryżu. Tam spotkała mężczyznę, w którym do reszty się zakochała. "Poznałam wspaniałego chłopaka, który, niestety, cierpi na schizofrenię. Jest geniuszem matematycznym. (...) Lubiłam go i bardzo chciałam mu pomóc" - pisała w swoich wspomnieniach Jarocka. Po jakimś czasie spotykania z matematykiem choroba zaczęła udzielać się również samej artystce. "W końcu zaczęłam go unikać. Miałam wyrzuty sumienia, że świadomie nie chcę mu dalej pomagać, i popadałam w coraz większą depresję. Byłam zdruzgotana, życie straciło dla mnie sens. Skończyło się to wszystko moją próbą samobójstwa" - wspominała. Jarocka połknęła zbyt dużą ilość tabletek. Uratowała ją niedaleko mieszkająca koleżanka z branży, Helena Majdaniec. ZOBACZ TEŻ: Księżna Kate podczas emocjonalnego nagrania była sama. Padają pytania o Williama

2024-03-29T09:33:10Z dg43tfdfdgfd