JOANNA KURSKA POZWAłA SEKIELSKIEGO I KRYSIAKA. DOMAGA SIę GRUBEGO ODSZKODOWANIA

Na początku marca w 2024 roku w artykule "Newsweeka" pojawiły się doniesienia, według których Joanna Kurska miała brać łapówkę. Żona byłego prezesa TVP już wtedy zapowiedziała starcie w sądzie. Teraz złożyła pozew.

Na początku marca 2024 roku w "Newsweeku" pojawił się artykuł pt. "Va banque za pół miliona łapówki". Ryszard Krajewski, jeden z producentów Telewizji Polskiej podkreślił w nim, że rzekomo miał zapłacić 350 tysięcy za powrót znanego programu na antenę. Dodał, że łapówka miała trafić do Joanny Kurskiej, żony byłego prezesa telewizji publicznej. "Na pewno pieniądze dostał Tomasz Klimek. Podejrzewam, że drugą osobą była Joanna Klimek (obecnie Kurska - przyp. red.)" - podkreślił w artykule. Joanna Kurska odniosła się do oskarżeń w mediach społecznościowych i zapowiedziała prawdziwą wojnę. Kobieta podjęła kroki prawne.

Zobacz wideo Joanna Racewicz grzmi na temat Jacka Kurskiego. Wspomina pracę za czasów, gdy był prezesem TVP

Jak zapowiedziała, tak zrobiła. Joanna Kurska pozwała Sekielskiego i Krysiaka za tekst o korupcji. Domaga się ogromnego odszkodowania

Joanna Kurska pozwała Tomasza Sekielskiego i Piotra Krysiaka. Jak zostało podkreślone, żona Jacka Kurskiego zdecydowała się wnieść pozew z uwagi na artykuł w "Newsweeku" o domniemanej korupcji. Kurska postanowiła rozwiązać sprawę w sądzie. W mediach społecznościowych pojawiła się fotografia dokumentu. Kobieta wymaga przeprosin na łamach magazynu. Domaga się również zadośćuczynienia w wysokości 50 tysięcy złotych.

Zgodnie z zapowiedzią i w związku z brakiem odzewu na wezwanie przedsądowe, pozwałam redaktora naczelnego oraz autora oszczerczego artykułu "Vabank za pół miliona łapówki" opublikowanym w Newsweeku 10/2024 z 3-10 marca 2024. W przygotowaniu prywatny akt oskarżenia wobec R. Krajewskiego, którego sami wspólnicy w publicznym oświadczeniu po tym artykule zdemaskowali jako oszusta

- napisała Joanna Kurska na Instagramie. Dodała, że obecnie często zmaga się z hejtem. Nie szczędziła słów na temat krytyki w sieci. "Nie jest tajemnicą, że teraz za oczernianie mnie lub mojego męża można otrzymać lukratywne propozycje. Złodziej krzyczy "łap złodzieja". Nie ma na to naszej zgody. Nie wolno dać się zastraszyć" - podkreśliła. Po więcej zdjęć zapraszamy do naszej galerii na górze strony.

Joanna Kurska zabrała głos po artykule w "Newsweeku". "Oświadczam, że nigdy nie wzięłam od nikogo żadnej łapówki"

Tuż po publikacji artykułu w "Newsweeku", na Instagramie pojawiło się oświadczenie. Joanna Kurska przyznała, że nie zna Ryszarda Krajewskiego, ale z pewnością zobaczy go w sądzie. Dodała, że jej mąż składał już zawiadomienie do prokuratury w jego sprawie kilka lat wcześniej. "Krajewski szantażował wtedy jednego z dyrektorów TVP, że jak nie dostanie lepszych warunków zlecenia na produkcję teleturnieju "Va Banque", to będzie szkalować szefostwo telewizji opowiadaniem o łapówce, której beneficjentem miałby być prezes TVP i szef Biura Spraw Korporacyjnych. Dlatego został potraktowany jak szantażysta" - napisała kobieta w mediach społecznościowych. Dodała, że Ryszard Krajewski wszystkiemu zaprzeczył.

Joanna Kurska i Jacek Kurski. Fot. Kapif.pl

2024-03-29T07:47:48Z dg43tfdfdgfd