"KUCHENNE REWOLUCJE". GESSLER DOPROWADZIłA WłAśCICIELA LOKALU DO łEZ. "NIE SPODZIEWAłEM SIę"

Za nami kolejny odcinek "Kuchennych rewolucji". Tym razem Magda Gessler odwiedziła restaurację w Nowym Targu. Czy była zadowolona ze zmian w lokalu?

Nowy sezon "Kuchennych rewolucji" trwa w najlepsze. Tym razem Magda Gessler wybrała się do restauracji "Na winklu" w Nowym Targu. Właścicielami lokalu są dwaj górale Kamil i... Kamil, którzy mimo młodego wieku postanowili sprawdzić się w gastronomicznym biznesie. Jakiś czas temu odkupili lokal. Jeden z właścicieli pracuje w restauracji jako szef kuchni. Drugi Kamil zajmuje się w lokalu kontaktem z pracownikami i rachunkami, a po godzinach prowadzi także firmę elektroniczną. Właściciele od samego początku nie wierzyli w swój sukces. - Spodziewaliśmy się tego, że to nie pójdzie. Wiadomo, to jest Podhale (...) Bardziej przyciągamy klientów z zewnątrz, czyli np. z okolicznych miejscowości - mówił. W menu restauracji "Na winklu" znajdowały się różne potrawy. - Co by ktoś chciał znaleźć, to myślę, że znajdzie - stwierdził Kamil, właściciel i szef kuchni. Co powiedziała Magda Gessler podczas wizyty i jak przebiegła rewolucja?

Zobacz wideo Ceny pączków Gessler wzrosną? 22 zł to dopiero początek

"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler zdobyła się na miłe słowa. "Umiesz gotować"

Magda Gessler przybyła na miejsce i od razu skomentowała menu w restauracji. - Wszystko, co jest na świecie mniej więcej popularne, jest w tej karcie - mówiła. Poprosiła kelnerkę o polecenie jakiegoś dania. Gessler posłuchała rad obsługi i zamówiła sznycla wiedeńskiego, polędwicę, bulion, makaron carbonarę oraz pierogi. Czy wszystko jej smakowało? Najpierw restauratorka spróbowała bulionu. - W tym rosole główną rolę odgrywa woda i pieprz, czyli nie ma żadnego smaku - mówiła. Później szef kuchni Kamil pozytywnie zaskoczył Gessler. Pochwaliła carbonarę i stwierdziła, że jest zrobiona "idealnie". Kotlet i polędwica także dobrze wypadły. Później restauratorka poprosiła o rozmowę szefa kuchni. - Jest to poplątanie z pomieszaniem. Karta jest niegodna dobrej restauracji, poniżej pasa (...) Umiesz gotować - mówiła. Kamil był wyraźnie poruszony słowami Gessler. Szef kuchni uronił kilka łez. - Nie spodziewałem się, że usłyszę, że dobrze gotuje - mówił. Magda Gessler stwierdziła, że powodem niepowodzenia restauracji może być "przerost ambicji". 

Magda Gessler z pracownikami restauracji Fot. 'Kuchenne rewolucje' / kadr z programu

"Kuchenne rewolucje". Jeden z właścicieli był większym autorytetem dla pracowników. "Nie przeszkadza ci to?"

Następnego dnia Gessler przyjrzała się lepiej lokalowi. - Wnętrze nie sprzyja, jest nieapetyczne - mówiła. Weszła też do kuchni. - No, no, wysprzątane na glanc - skwitowała. Później zwróciła uwagę na pudełka w szafkach. - Jakoś dziwnie wyglądają - mówiła. Gessler zauważyła pewien problem we właścicielach. Stwierdziła, że Kamil, który oprócz restauracji prowadzi także firmę elektryczną, pełni w lokalu funkcję szefa i jest większym autorytetem dla pracowników. - Nie przeszkadza ci to? - mówiła do drugiego właściciela i kucharza. Ten potwierdził jej słowa. - Czuję się taki zawsze niski (...) Jego każdy ma za szefa - mówił. Panowie szczerze porozmawiali i dogadali się w tej kwestii. 

"Kuchenne rewolucje". Lokal "Na winklu" zmienił się nie do poznania. Na lepsze?

Magda Gessler zabrała pracowników restauracji na ćwiczenia z kulinarnej wyobraźni. Później opowiedziała o rewolucji. Zapowiedziała, że miejsce zmieni nazwę na "Rumiane i Pieczyste Szynk". Gessler zwróciła także uwagę na właściciela i szefa kuchni Kamila. Stwierdziła, że mężczyzna wątpi w swoje umiejętności. - Musisz się uspokoić, bo nic z tego nie będzie - mówiła. Wnętrze restauracji przeszło ogromną metamorfozę. Karta także się zmieniła. Gessler zaproponowała przygotowanie tradycyjnych potraw: musu z serów wędzonych, pieczeni, purée ziemniaczanego z chrzanem i tortu sernikowego. Wieczór otwarcia odmienionego miejsca przebiegł zgodnie z planem. Później Gessler wróciła sprawdzić, czy restauracja "Rumiane i Pieczyste Szynk" dalej dobrze sobie radzi. 

Podczas testu Gessler zjadła mus z serów. - Jest dobry, ale czuję czosnek, tylko czosnek - mówiła. Stwierdziła, że konfitura jest "za gęsta". Później przyszedł czas na żurek. - Genialny jest - powiedziała. Pieczeń także smakowała Gessler. Zauważyła jednak, że w daniu nieco brakowało sosu. Restauratorka miała kilka zastrzeżeń do serwowanych potraw. Stwierdziła, że dania są za mało doprawione i ich dekoracja nie jest najlepsza. - Brak w tym wszystkim temperamentu - skwitowała. - Za mało luzu - dodał jeden z właścicieli. Mimo wszystko rewolucję można zaliczyć do udanych. - Jedzenie jest pyszne, ale dla nich luz blues to przepis na sukces - podsumowała Gessler. 

2024-03-28T21:47:02Z dg43tfdfdgfd