Tomasz Karolak otworzył się niedawno na temat swoich zarobków. Choć na brak pracy nie może narzekać, to okazuje się, że kasa jest tak niska, że nie może pozwolić sobie na odpoczynek. — Cały czas muszę kombinować, żeby nie zabrakło na dzieci — przekonuje w najnowszym wywiadzie.
Tomasz Karolak gościł w internetowym programie "Biznes Klasa", gdzie poruszył sprawę zmagania się codziennością. Nie jest to łatwe, bo mimo iż może zarobić 200 tysięcy złotych na jednym filmie, to wciąż musi mieć za co opłacić leasingi na auta — na
przykład to, którym niedawno mknął po ksero
. Musi kombinować, żeby było dla dzieci.Redakcja poleca
Garniturowa kamizelka Kożuchowskiej to hit tego sezonu. Identyczna w Reserved
Quiz. Sprawdzian z języka polskiego. Przyporządkuj twórcę do epoki literackiej
— To nie są stawki zachodnich gwiazd. Jak grasz główną rolę, to zarobisz 200 tys. złotych w filmie, który oglądają miliony ludzi. Cały czas muszę kombinować, żeby nie zabrakło na dzieci. No bo mam też przecież samochodowe leasingi. To nie jest tak, że leżę do góry kołami — wyznał aktor.
Karolak zwraca uwagę, że ludzie często uważają, że polscy aktorzy śpią na pieniądzach. To nie jest prawda, a wyobrażenia widzów odbiegają od rzeczywistości. — Myślicie, że jak aktor zagra w "Listach do M.", później leży do góry kołami przez rok? No nie jest tak. Jest powszechne przekonanie, że my jesteśmy milionerami, a tak nie jest — zżyma się gwiazdor. Zwraca uwagę, że w Hollywood być może za swoje role miałby już prywatną wyspę. — Gdybym zagrał te role w Ameryce, to może bym leżał do góry kołami i miał pół wyspy obok Lenny'ego Kravitza — stwierdził Tomasz Karolak.
Źródło: Radio ZET/Plejada
Nie przegap
2024-03-29T12:27:01Z dg43tfdfdgfd