ELA Z "SANATORIUM MIłOśCI" MóWI, JAK STRACIłA DOM. TEGO NIE BYłO W PROGRAMIE

Elżbieta z "Sanatorium miłości 6" w rozmowie z Martą Manowską zwierzył się z trudnej przeszłości. Gdy wpadła w długi i komornik zabrał jej dom, musiała wyemigrować na zarobek, zostawiając w Polsce dwie córki. W rozmowie z tabloidem Ela wyjaśniła, jak doszło do utraty domu. 

Elżbieta Urbaniak jest uczestniczką 6. edycji

"Sanatorium miłości"

w TVP. Mieszkanka Nowej Woli rozwiodła się 35 lat temu i od tamtej pory nie udało jej się związać z nikim na trwałe. W ostatnim odcinku Ela w rozmowie z Martą Manowską opowiedziała o dramatycznym zdarzeniu sprzed lat, które wywróciło jej życie i zmusiło do długiej rozłąki z dziećmi. Elżbieta z "Sanatorium miłości 6" straciła dom po 6-letnim procesie

Elżbieta przez 12 lat pracowała w Stanach Zjednoczonych. Za ocean wyjechała w desperacji, aby zarobić na spłatę długów. – Mieszkałam w kotłowni gazowej. Miałam taki garnuszek kupiony za pięć dolarów i w nim gotowałam wszystko na przemian. Nie miałam pracy, nie znałam języka. Płakałam, ale postanowiłam, że mam jeszcze dzieci, jeszcze jeden dom i muszę na to wszystko zapracować i wrócić do Polski - wspominała początki w USA. 

W rozmowie z "Super Expressem" Elżbieta wyjaśniała, dlaczego wpadła w długi i odebrano jej dom. Okazuje się, wszystko posypało się przez błędną decyzję firmy, która zakładała instalację grzewczą w nowo postawionym budynku. 

- Firma przyjechała 2 stycznia. Pamiętam, że byłam wtedy bardzo zapracowana, miała remanent w sklepie. W pewnym momencie przyszedł do mnie kuzyn właściciela tej firmy i zadzwonił do niego mówiąc: "Wujku jest -27 stopni, nie róbmy tego dzisiaj", a on powiedział: "Na moją odpowiedzialność, zalewajcie. Jak złapie, to ściągniemy wszystkie nagrzewnice z okolic". Ten chłopak przyjechał do mnie po godzinie i mówi: "Pani Elu, złapało". Jak przyjechałam do domu to się rozpłakałam w głos, nie wiedziałam, co robić. Miałam piękne świerkowe podłogi, wszystko tak dopracowane. Konwektory leżały poodkręcane na podłodze - opowiada w wywiadzie Elżbieta.

Uczestniczka "Sanatorium miłości" liczyła, że firma poniesie koszty naprawy, ale zaproponowano inne rozwiązanie, na które Elżbieta nie przystała i nie zapłaciła wykonawcy. Sprawa trafiła do sądu i zakończyła się po 6 latach przegraną Eli. W dodatku obciążono ją kosztami sądowymi. - To było jakieś 160 tysięcy złotych. 20 lat temu to były ogromne pieniądze, nie miałam jak tego spłacać. Komornicy zjadali z mojego konta każdą złotówkę - opowiada w tabloidzie uczestniczka "Sanatorium miłości". 

Elżbieta zamknęła sklep i wyjechała do USA

Po wyroku życie Elżbiety zmieniło się w gehennę. Jak wspomina w wywiadzie, zaczęły się włamania do jej sklepu, gros ludzi się od niej odwróciło. Biznes generował coraz większe koszty, których Elżbieta nie była już w stanie pokryć. - Sklep ubożał z dnia na dzień, a ja czułam, że już nie dam rady.

Wtedy zdecydowała się wydzierżawić sklep i wyjechać do Stanów. - Dzierżawę przejął oczywiście komornik. Na domiar złego, w momencie, w którym zostało mi już tylko 13 tysięcy złotych zadłużenia, oni sprzedali mój biznes. To był dla mnie kolejny cios - wyznała "SE". 

W USA jedna kobieta pomogła jej znaleźć pracę i kupić samochód. Elżbieta pracowała w nadziei, że uda jej się uratować dom, ale w międzyczasie nieruchomość została zlicytowana.  

Nie przegap

2024-03-28T15:09:41Z dg43tfdfdgfd