UPADEK LIAMA NEESONA: OD GWIAZDY KINA AKCJI DO KOLEJNEGO STEVENA SEAGALA?

Liam Neeson, 72-letni mistrz filmów akcji, stał się jednym z najbardziej aktywnych aktorów podczas pandemii. W tym trudnym czasie dla przemysłu filmowego zagrał w 4-5 produkcjach, które teraz trafiają na platformy streamingowe. Niestety, poziom tych filmów z każdym rokiem się pogarsza. Jego ostatni film też zbiera cięgi. Jak zauważył recenzent z "Decidera", zaczynają one przypominać produkcje Stevena Seagala sprzed lat.

Nieoczekiwanie, nawet dla siebie samego, Liam Neeson kilka lat temu zyskał status jednego z najpopularniejszych bohaterów filmów akcji. W czasach, gdy Arnold Schwarzenegger i Sylvester Stallone zmagali się z trudnościami w przyciąganiu widowni swoimi kolejnymi projektami, Neeson, będący w podobnym wieku, triumfował na ekranach kin z kolejnymi hitami.

Zobacz także:

Polski przebój miał podbić cały świat. Niespodziewany zwrot akcji

Swoją popularność zawdzięcza przede wszystkim serii "Uprowadzona", ale także jego inne filmy akcji notowały bardzo dobre wyniki w kinach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Najbardziej wyczekiwane premiery filmowe 2024 roku

Po ukończeniu trzeciej części "Uprowadzonej" w 2014 roku Neeson ogłosił, że zamierza zakończyć przygodę z filmami akcji, ze względu na swój wiek. Jednak okazało się, że była to raczej kokieteria. Popularnego aktora mogliśmy oglądać w coraz to nowszych sensacyjniakach, często brutalnych filmach, w których z łatwością eliminował swoich przeciwników. W 2016 roku zagrał w wybitnym dramacie historycznym "Milczenie" Martina Scorsese, co było jednak wyjątkiem.

Jego ostatni film (w produkcji jest aż dziewięć kolejnych!) to "Kraj świętych i grzeszników", który można oglądać na platformie Prime Video. Obraz nie zebrał tak fatalnych recenzji, jak inne akcyjniaki Liama, ale w tekstach krytyków można było wyczuć ton "dobry jak na film z Neesonem".

Zobacz także:

Ostatni film Seagala. "Kocham ten kraj. Dlatego czuję, że mnie zdradzono"

W ostatnich latach kariera Liama Neesona zaczęła przypominać produkcje Stevena Seagala – filmy oparte na podobnym scenariuszu, robione szybko i bez większej finezji. Owszem, Neeson jest dobrym aktorem, co sprawia, że jego filmy są wciąż oglądalne, jednak ich jakość systematycznie spada. Oglądając "Demaskatora", nasuwa się pytanie – jak mógł spaść na taki poziom? - napisał krytyk z "Decidera".

Ostatnie produkcje Neesona utrzymują popularność chyba tylko z przyzwyczajenia widzów na platformach streamingowych. "Demaskator" swego czasu zajmował pierwsze miejsce w Polsce na Amazon Prime Video. Na Netfliksie również dobrze radził sobie "Lodowy szlak" (choć też mocno krytykowany) oraz thriller "Non-Stop" z 2014 roku, przypominający, jak świetny był Neeson kiedyś w tego typu filmach.

Zobacz także:

Despota i tyran. W Polsce wystąpił w biskupiej sutannie

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" mówimy o rewolucji w HBO Max, które zmieniło się w krótkie Max. Ile to kosztuje? Co można oglądać? Przy okazji wspominamy wstrząsające sceny z "Rodu smoka", który wraca z 2. sezonem. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Czytaj także:

Co się z nim dzieje? "Zaczyna przypominać Stevena Seagala"

Reżyser "Ściganego" wspomina Stevena Seagala: "Był jak wrzód na…!"

Oszacowano majątek Seagala. To dlatego wyjechał do Rosji?

2024-07-03T07:53:27Z dg43tfdfdgfd