"KRóLOWIE" KLAWIATURY NISZCZą DOBRO - KRONIKA BYDGOSKA EWY CZARNOWSKIEJ-WOźNIAK

To jedna z najsmutniejszych informacji w naszym serwisie, jakie ostatnio przeczytałam. „Stowarzyszenie Dzięki Wam w Bydgoszczy powoli zwija żagle. Dlaczego przestanie istnieć?” - ogłosiła nasza dziennikarka, latami opisująca niezwykłe dokonania tej grupy ludzi.

Żeby je streścić, przytoczmy kilka danych ze wspomnianego materiału. Tylko w 2023 roku skorzystało z tej pomocy ponad 30 tys. osób. Wiele z nich wielokrotnie, zabierając niezbędne rzeczy często dla całych swoich rodzin (głównie mamy z dziećmi oraz osoby powyżej 50. roku życia). Wartość przekazanych darów przekroczyła 3 mln zł. Aktywności było znacznie więcej, wśród nich, m.in., charytatywne remonty, prowadzenie Miejskiego Punktu Pomocy Bydgoszcz-Ukrainie, transporty darów na Ukrainę, organizacja wspólnie na bydgoskim Błoniu akcji pn. „Pomóżmy Świętemu Mikołajowi”.

To zresztą nie koniec listy, a liczby i zakres pomocy są tak porażające, że dech zapiera. Emocje rosną, gdy się wspomni szczegóły tych akcji, relacjonowane sukcesywnie na naszych łamach przez pięć lat działalności stowarzyszenia. Pod skromnym „charytatywne remonty” kryje się np. 35 akcji, w których zaangażowanych było mnóstwo wolontariuszy w różnym wieku, 35 dramatycznych historii ludzi, którym inni ludzie dobrego serca poświęcili swój czas, siły i pieniądze. Gdy ruszali ze wsparciem, znali z imienia, nazwiska, twarzy tych, którym pomagali. Taka wiedza nie była tym szlachetnym osobom potrzebna, gdy nie ustawali w wysiłkach, by poprawić los ofiar wojny w Ukrainie. Po prostu, pomagali każdemu, kto tego potrzebował. I robili to, jak skromnie zaznaczyli w nazwie swojego stowarzyszenia, „dzięki wam”. Dzięki temu, że ktoś jeszcze dorzucił coś do tych ich sił i środków. Ale teraz DZIĘKI NAM kończą swoją działalność.

Adam Jaworski, szef ekipy dobrych duchów, który stowarzyszenie stworzył od podstaw, udostępnił pomieszczenie w firmie na siedzibę i wkładał w pomaganie dużo serca, często kosztem zdrowia i własnej rodziny, otwarcie podał przyczyny tej smutnej decyzji. Roszczeniowość i hejt, które przytłoczyły ich ostatnio. Roszczeniowość nas, POLAKÓW i hejt za pomoc Ukraińcom.

Niewiarygodne. Ktoś uważa, że ci dobroczyńcy coś są nam winni, że coś muszą, że nam się od nich coś należy?... Albo siedzimy sobie na kanapie, pod bezpiecznym dachem, z komórką w dłoni i naparzamy w klawisze siejąc nienawiść wobec kogoś, kto może ciałem zasłania właśnie dziecko przed nalotem bomb?...

Może niechęć do części Ukraińców bierze się stąd, że wśród nich - jak w każdej nacji, naszej też - zdarzają się ludzie, którzy mają coś na sumieniu. Ale są już wśród nas, wrastają w nasze społeczeństwo (na bydgoskim cmentarzu komunalnym widać już nawet prawosławne krzyże) i to się nie zmieni. Oby sytuacja się zmieniła za wschodnią granicą, oby wojna skończyła się jak najprędzej i każdy kto chce, mógł wrócić do swego domu.

Może skończą się prostackie komentarze, jak te pod naszym innym tekstem, na inny temat. Opisywaliśmy kłopoty z terminowym zdjęciem gipsu z ręki dziecka. Nasi internetowi komentatorzy nie skupili się na niezgodnej z rzeczywistością odpowiedzi NFZ (że placówki muszą to zrobić na czas - nie robią, już 15 lat temu prywatnie ściągałam gips z nogi dziecka, bo choć NFZ tłumaczył się wtedy dokładnie tak samo, naprawdę było inaczej i nic się nie zmieniło do dziś), tylko zaczęli atakować... imigrantów. Że im na pewno wszystko dadzą za darmo i bez kolejki. I właśnie ten komentarz, zupełnie od czapy, kompletnie nie na temat, spodobał się szerokiej widowni najbardziej...

„Atakuj, atakuj, mam to co dnia. Cyfrowych cwaniaków już za dobrze znam. Dobrze znam, klawiatur pan, a jego broń to duży RAM - śpiewa Dawid Podsiadło. Załamująco trafnie. Tylko dobrych ludzi szkoda. I tych, którym już nie pomogą.

2024-06-29T05:02:17Z dg43tfdfdgfd