O JEGO śMIERCI MóWIłA CAłA POLSKA. OJCIEC UJAWNIA NAM SZOKUJąCE KULISY

Mateusz Murański zmarł nagle w lutym 2023 r., mając 28 lat. Od tamtej pory jego śmierć owiana jest aurą tajemnicy za sprawą byłej narzeczonej, Karoliny Wolskiej, która publikuje w internecie informacje, dające pole do dywagacji. "Najlepszy reżyser nie wymyśliłby takiej historii" — pisze o śmierci swojego partnera. Czas zakończyć insynuacje i niedopowiedzenia. Po 1,5 roku milczenie przerywa ojciec zmarłego — Jacek Murański. W rozmowie z nami pokazuje nieznane wcześniej dokumenty, rozmowy i szokujący list. I kieruje do Wolskiej jasny apel: Daj mojemu synowi odejść w spokoju. Przestań nas niszczyć. Nie chcemy już cierpieć.

  • 8 lutego 2023 r. pojawiła się wstrząsająca informacja o śmierci Mateusza Murańskiego, która szybko zostaje potwierdzona przez bliskich. Niedługo później została podana przyczyna zgonu: ekstremalny bezdech senny
  • Jego śmierć zszokowała mnóstwo osób, ponieważ 28-latek był w sile wieku i nie było przesłanek ku temu, że może dojść do takiego dramatu. Murański miał niedługo stoczyć kolejną walkę, a znany był także poza światem freaków
  • Wokół śmierci freak fightera i aktora zaczęły narastać podejrzenia, które podsycała jego była narzeczona Karolina Wolska. "I tak byście nie uwierzyli" — sugeruje w swoich mediach społecznościowych
  • Trwało to przez 1,5 roku i nadszedł czas, aby to przerwać. Jacek Murański w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet odsłania nowe kulisy śmierci swojego syna i tego, co działo się po niej
  • Ujawnia treść szokującego listu, w którym Wolska proponuje mu... wspólne rodzicielstwo po śmierci jego syna
  • Ponadto pokazuje rozmowy, w których była narzeczona pisze o "pamiątce po Macie" i przedstawia dowody na to, że dzień po śmierci młodego Murańskiego, "Karla" przejęła jego konto na Instagramie
  • W celu konfrontacji zarzutów skontaktowaliśmy się też z samą Karoliną Wolską, która odmówiła nam jednak odpowiedzi na pytania. Przekazała też, że jest zszokowana udzieleniem przez Jacka Murańskiego nieprzychylnego jej wywiadu
  • Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Jacek Murański to kontrowersyjna osoba, która budzi skrajne emocje i to nie ulega żadnym wątpliwościom. Mamy świadomość tego, jaką postać kreuje w internecie i świecie freak fightów. Jesteśmy także świadomi jego przeszłości związanej z pobytem w więzieniu i nie mamy zamiaru go wybielać. W tym przypadku pan Jacek zgłosił się do nas nie po to, aby wzniecać nowe konflikty czy robić tak obecne we freakach "dymy". Nasz rozmówca chce po raz pierwszy i ostatni rozwiać wszelkie wątpliwości związane ze śmiercią swojego syna — Mateusza Murańskiego. Szczególnie że 17 czerwca 2024 r. do prokuratury w Gdyni wpłynęło zawiadomienie przeciwko byłej narzeczonej Mateusza, Karolinie Wolskiej.

W poruszającej rozmowie, którą przeprowadził Marcin Gałązka z Przeglądu Sportowego Onet, Jacek Murański odsłania nieznane wcześniej, szokujące fakty, pokazuje dokumenty i kieruje do Karoliny Wolskiej jeden, bardzo konkretny apel: "Daj odejść mojemu synowi w spokoju. Przestań prześladować nas, rodziców. Nie chcemy wylewać więcej łez". Choć w trakcie rozmowy pojawiają się wątki, które mogą budzić kontrowersje, przekaz jest jasny i warto się w niego wsłuchać. Dlatego właśnie daliśmy Jackowi Murańskiemu przestrzeń na podzielenie się nim.

W całej tej sytuacji chcieliśmy również wysłuchać Karoliny Wolskiej, która jest często wymieniana w trakcie tego wywiadu. Dlatego się z nią skontaktowaliśmy. Była narzeczona Mateusza Murańskiego w krótkiej rozmowie telefonicznej poinformowała nas jednak, że nie chce udzielać się w mediach i nie odpowie na nasze pytania. Ponadto przekazała, że jest zszokowana, że Jacek Murański udzielił wywiadu nieprzychylnego jej.

Najpierw jednak trzeba nieco cofnąć się w czasie, aby dobrze zrozumieć kontekst całej sytuacji. 8 lutego 2023 r., w sieci pojawiają się pierwsze niepokojące informacje: nie żyje Mateusz Murański. Szybko zostają one potwierdzone, a internetowa społeczność jest w szoku. Miał zaledwie 28 lat, był znanym freak fighterem, występował w serialu "Lombard. Życie pod zastaw", zagrał nawet epizodyczną rolę w nagradzanym i nominowanym do Oscara filmie "IO" Jerzego Skolimowskiego. Nie było żadnych sygnałów, że w jego życiu może dojść do tragedii. A jednak.

Szybko pojawia się także mnóstwo plotek na temat jego śmierci, ponieważ nieznane były jej okoliczności. Dlatego już w marcu 2023 r. Jacek Murański zabrał głos. "To był wypadek ekstremalnego bezdechu. Straszny w skutkach, ale wciąż wypadek" — przekazał. To jednak wielu osobom nie wystarczyło. Zamieszanie i niepewność wokół śmierci Murańskiego zaczęła siać jego była narzeczona, z którą był związany do swojego ostatniego dnia — Karolina Wolska (znana też jako "Karla").

Pisała wprost, że grobu swojego zmarłego partnera nie da się odwiedzić, bo go nie ma. Enigmatycznie odpowiadała na pytania fanów mimo upływu wielu miesięcy od śmierci. "Czy kiedyś się wypowiem? Nie wiem, nie myślę o tym. Zdaje sobie sprawę, z czym by to się wiązało, a nie jestem na to gotowa. Wiązałoby się to z Pudelkami, Plotkami i wszystkimi innymi mediami, a jak wiecie, od zawsze ich unikałam... Po drugie nawet najlepszy reżyser nie wymyśliłby takiej historii, więc i tak byście w nią nie uwierzyli" — pisała nie tak dawno, ponieważ w maju 2024 r. na swoim profilu na Instagramie. To była kropla, która przelała czarę goryczy.

I

W tym miejscu rozpoczyna się historia pana Jacka Murańskiego, który te same wydarzenia opisuje z perspektywy swojej i żony. — Skontaktował się pan [chodzi o dziennikarza Przeglądu Sportowego Onet Marcina Gałązkę] ze mną 16 maja 2024 r., zadając pytanie, czy mogę się wypowiedzieć na temat tych strasznych wiadomości, które publikuje Karolina Wolska. [...] O działalności Karoliny, takiej insynuacyjnej, oczywiście wiedzieliśmy z żoną i przez półtora roku płakaliśmy do środka, bo wiedzieliśmy, dlaczego to robi. Dlaczego uprawia taki "danse macabre". Wiedzieliśmy, że jest to forma odreagowania — zaczyna Jacek Murański.

— Do jakiegoś etapu miałem co do tych jej zachowań ogromną empatię. Bo wydawało mi się, że wynikały one, przynajmniej na początku, z tego dramatu, który wspólnie przeżywaliśmy 8 lutego 2023 r. Otóż motyw był inny. Była to zemsta. Dokładnie wiem, co mówię. A jaki jest powód tej zemsty? Otóż Karolina złożyła mi propozycję, aby zająć miejsce mojej żony. Dokładnie cztery dni po odejściu Mateusza zaproponowała mi wspólne rodzicielstwo, jakkolwiek by to absurdalnie nie brzmiało. [...] Na potwierdzenie tego, co mówię, mam dowód materialny w postaci listu zabezpieczonego notarialnie — wyznaje Jacek Murański.

"Gdańsk 12.02.2023, godz. 13.22. Mat wczoraj mi powiedział: "Jeżeli mama nie będzie mogła zajść w ciążę, zróbcie zapłodnienie in vitro przez tatę i pamiętaj, to część mnie, to będzie nasze dziecko". Wiem jak ty i mama bardzo chciała. Mateusz Murański, Karolina Wolska" — brzmi treść listu. Choć widnieje na nim "podpis" młodego Murańskiego, wiadomo, że ten już nie żył.

Dla pana Jacka i jego żony był to wielki szok. Nie mogli uwierzyć w to, co sami zobaczyli. Oczywiście na tę propozycję nie przystali. — Początkowo, kiedy zapoznałem się z tym listem, to miałem dla niej [Karoliny Wolskiej — przyp. red.] ogromne współczucie. Uważałem, że jest to efektem tragedii, która spotkała nas wszystkich i jest to forma odreagowania stresu, niebywałego napięcia. Nie bez powodu mówię, że uważałem w czasie przeszłym, bo pojawiły się nowe, dramatyczne okoliczności, które na treść tego listu rzucają zupełnie inne światło — ujawnia nasz rozmówca.

II

Pan Jacek i jego żona po otrzymaniu zaprezentowanego wyżej listu uznali, że dla dobra Karoliny Wolskiej niemal całkowicie się od niej odetną. Zdecydowali, że jeśli będą z nią korespondować to tylko w związku z załatwieniem różnych spraw technicznych i formalnych spraw po śmierci Mateusza. Chcieli ograniczyć te relacje do niezbędnego minimum i życzyli narzeczonej swojego syna jak najlepiej. Zależało im nawet, aby przysłowiowo "rozpoczęła nowe życie" i aby jej codzienność nie obracała się tylko wokół śmierci zmarłego partnera.

— Karolinę poinformowałem o zniszczeniu tego listu, także wszystkie rzeczy, które Karolina robi teraz, to robi ze świadomością, że tego listu nie ma. A ja powiem tak: w jakim ja byłbym miejscu w tej chwili? Kto by mi uwierzył, gdybym ja tego listu nie miał? Pan by na mnie patrzył jak na osobę co najmniej obłąkaną albo o ogromnie złej woli. Dlatego skłamałem — opisuje wydarzenia z marca 2023 r. Murański. Niedługo potem pojawiły się pierwsze podejrzenia, oskarżenia i niedomówienia. Najpierw w prywatnych rozmowach, a potem również w internecie.

W pewnym momencie Wolska zaczęła publikować w sieci wspomniane już niepokojące informacje o grobie czy śmierci Mateusza Murańskiego. Pojawiały się niejednoznaczne sugestie, domysły, niedomówienia. Jak wiadomo, internet jest bardzo podatny na wszelkiego rodzaju plotki, dlatego temat nie cichł, choć Jacek Murański oficjalnie przekazał, że jego syn zmarł w wyniku wypadku ekstremalnego bezdechu. Niektórzy zaczęli snuć absurdalne teorie, że być może młody Murański żyje i gdzieś wyjechał, a swoją śmierć upozorował.

— Te wpisy odbierałem jako małostkowe mszczenie się, bo przecież Karolina brała udział w ostatnim pożegnaniu Mateusza, kiedy ksiądz Mateusza błogosławił, stała przy otwartej trumnie, żegnała z najbliższymi Mateusza, kiedy ksiądz go odprowadzał w ostatnią drogę, a mimo to rzucała na swoich mediach różne sugestie. Takie, które raniły nas bezpośrednio. Ale mówię: dobrze, przemilczę, będę płakał do środka. Moja żona też płakała do środka Przemilczę, bo uznawaliśmy to za formę zemsty [...] za brak reakcji, brak pozytywnej odpowiedzi na tę propozycję wspólnego rodzicielstwa — zdradza nam Jacek Murański.

— Zamroziliśmy te kontakty. Uznaliśmy, że w końcu pójdzie swoją drogą, że się wyciszy, że da nam święty spokój. To nie następowało i napełniała tę czarę goryczy. Ustawicznie przez ostatnie półtora roku my cierpieliśmy w milczeniu. [...] A przyczyna śmierci, żeby przerwać wszystkie dywagacje, jest taka: Mati odszedł we śnie i nie cierpiał. Zmarł przez bezdech senny, ale nie cierpiał, kiedy odchodził — dodaje.

III

Przełom następuje w maju tego roku. "Nawet najlepszy reżyser nie wymyśliłby takiej historii [o śmierci Mateusza — przyp. red.], więc i tak byście w nią nie uwierzyli" — pisze "Karla" na swoim profilu na Instagramie. 16 maja kontaktujemy się więc z panem Jackiem i prosimy go o komentarz i odpowiedź na rewelacje publikowane przez narzeczoną. "Bzdury" — krótko przekazuje nam ojciec zmarłego Mateusza, ale nie zgadza się na udzielnie dłuższej wypowiedzi. Nasza wiadomość zaczęła jednak w Murańskim rezonować. Nie dawała mu spokoju.

— Powiedziałem sobie wtedy, że jeszcze raz moja żona zapłacze z powodu Karoliny Wolskiej, to wtedy koniec. Wtedy już nie będę patrzył na nic. I zapłakała 29 maja 2024 r. [...] Wtedy dowiedzieliśmy się, że ona może administrować profilem Mateusza w mediach społecznościowych [chodzi konkretnie o konto na Instagramie — przyp. red.]. My z żoną go nie ruszaliśmy. On miał być jako świętość, a Karolina miała do niego dostęp — mówi nasz rozmówca.

To był dla państwa Murańskich cios poniżej pasa. Zdecydowali, że dłużej nie będą tolerować insynuacji Karoliny Wolskiej i prawda wyjdzie na światło dzienne. A jest ona wstrząsająca. — Poprosiliśmy o pomoc informatyka. [...] 29 maja 2024 r. doznaliśmy szoku. Wtedy czara goryczy się przelała. Okazało się, że dzień po odejściu Mateusza, 9 lutego 2023 r. jego konto zostało przejęte przez Karolinę i zostały zmienione znane mi hasła i loginy, czego ja nie miałem świadomości, bo przez 1,5 roku i również nigdy później bym tego konta nie ruszył — z przejęciem stwierdza Jacek Murański.

— Tego dnia [9 lutego 2023 r. — przyp. red.] byliśmy razem w prosektorium i płakaliśmy wspólnie nad ciałem mojego syna. To jest coś niewyobrażalnego. Wtedy zrozumiałem, że ten list to nie był przypadek, tylko wyrafinowane działanie. Tego nie da się wytłumaczyć — kontynuuje. I na dowód pokazuje nam poświadczone notarialnie zrzuty ekranu, na których widać, że 9 lutego 2023 r. Karolina Wolska logowała się na konto Mateusza Murańskiego na Instagramie.

Należy wyjaśnić, że w trakcie rozmowy z ust pana Jacka pada zarzut, jakoby Karolina Wolska rzekomo publikowała ze swojego konta łączone relacje (chodzi o te wspomniane z maja 2024 r.) z profilem zmarłego Mateusza. Nie udało nam się jednak tego potwierdzić i znaleźć dowodu w postaci zrzutu ekranu.

— Zrobiła to po to, żeby wygenerować zainteresowanie, po to, żeby obserwatorzy przeszli na jej konto, żeby móc sprzedawać reklamy To jest nienormalne. Wywołała sensację w celu zainteresowania gawiedzi. Nie licząc się z konsekwencjami, nie myśląc o tym, co my czujemy. [...] I tak by nas niszczyła, męczyła. Nie mogłem na to pozwolić. Symbolicznie mówię o łzach, bo tego, co przeżywa moja żona, nie da się porównać z niczym — twierdzi ojciec zmarłego Mateusza Murańskiego.

Na koniec należy wspomnieć, że pan Jacek nie poprzestał jedynie na rozmowie z nami. 17 czerwca 2024 r. złożył do prokuratury w Gdyni, która wcześniej prowadziła postępowanie po śmierci młodego Murańskiego, zawiadomienie dotyczące włamania się i przejęcia przez Karolinę Wolską kont jego syna w mediach społecznościowych oraz nękania rodziców zmarłego za pomocą tych właśnie kont. — Sugerujesz, że powiesz jakąś wielką prawdę, że nie możesz z tą prawdą już żyć, bo takie "obłoczki" [chodzi o insynuacje związane ze śmiercią Mateusza — przyp. red.] puszczasz? Karolinko, będziesz miała okazję do rozmowy z prokuratorem — podsumowuje nasz rozmówca.

Wydźwięk rozmowy z Jackiem Murańskim jest jasny. Ojciec zmarłego Mateusza chce, aby on i jego żona przestali cierpieć i żeby ich dziecko mogło odejść w spokoju, bez insynuacji i bez aury tajemnicy. Przez 1,5 roku od śmierci ich ukochanego syna kumulował się w nich żal i smutek, który teraz znalazł swoje ujście. Nie są w stanie dłużej znieść plotek rozsiewanych przez byłą narzeczoną Karolinę Wolską. Dlatego właśnie pan Jacek zdecydował się o tym wszystkim opowiedzieć publicznie.

W celu skonfrontowania powyższych zarzutów postanowiliśmy skontaktować się z Karoliną Wolską. Chcieliśmy poznać także jej wersję wydarzeń. W krótkiej rozmowie telefonicznej przekazała nam, że jest zszokowana tym, że Jacek Murański udzielił wywiadu nieprzychylnego jej, a ponadto nie chce pojawiać się w przestrzeni medialnej, dlatego nie odpowie na nasze pytania.

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco

2024-07-01T09:28:05Z dg43tfdfdgfd