WYDALI 8 DOL. I POCZULI SIę OSZUKANI. W SąDZIE STRACILI SETKI TYSIęCY

Kilka lat temu do kin trafiła komedia "Yesterday" Danny'ego Boyle'a o oryginalnym punkcie wyjścia. W zwiastunie filmu pojawiła się m.in. Ana de Armas i to właśnie angaż pięknej aktorki skłonił dwóch fanów do wykupienia dostępu do produkcji na Amazon Prime Video. Kiedy nie zobaczyli jej na ekranie, poczuli się oszukani. Sprawa trafiła do... sądu.

Najnowsza produkcja Danny'ego Boyle'a, twórcy takich kultowych już dziś tytułów jak "Trainspotting", "Niebiańska plaża" czy "28 dni później", miała premierę w 2019 r. Pomysł na fabułę wypłynął od Jacka Bartha, autora "Cover Version", który później zyskał znacznie bardziej optymistyczny wydźwięk w historii Richarda Curtisa. A koncept niosący całe dzieło jest w gruncie rzeczy prosty i błyskotliwy zarazem. Odpowiada bowiem na pytanie, co by było, gdyby nikt, oprócz jednej osoby na świecie, nigdy wcześniej nie słyszał o The Beatles.

Przeczytaj też: Trudny los królowej życia. Popłakała się przed kamerą 

"Yesterday" wzbudził mieszane odczucia krytyków (w serwisie Rotten Tomatoes 69 proc. z 366 wystawionych not jest pozytywna), ale bardzo spodobał się widzom. W tym samym portalu 89 proc. uznało go za udany. Przychylne reakcje widać też w wyniku finansowym. Zrealizowany za zaledwie 26 mln dol. film przyniósł ponad 153 mln dol. zysku. Nie wszyscy poczuli się jednak usatysfakcjonowani seansem i w związku z tym postanowili upomnieć się o swoje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Najbardziej wyczekiwane premiery filmowe 2024 roku

Fani Any de Armas zaskarżyli Amazon Prime Video. Stracili setki tysięcy

Mowa o dwóch mężczyznach, którzy chcieli obejrzeć "Yesterday" na VOD. Do wyboru tego akurat tytułu zachęcił ich udział Any de Armas, gwiazdy najnowszego filmu z serii o Bondzie, "Nie czas umierać". Niestety, choć aktorka pojawia się w zwiastunie promocyjnym, w ostatecznej wersji ekranowej nie uwzględniono scen z jej udziałem. Rozpacz i irytacja Petera Roszy i Conora Woulfe'a była tak duża, że postanowili domagać się zadośćuczynienia na drodze sądowej.

Zobacz także:

Bond miał walczyć w Rosji. Producenci wycofali się z tego pomysłu

W 2022 r. panowie pozwali więc wytwórnię Universal, która odpowiadała za film Boyle'a. Swoje straty wycenili na dokładnie 7,98 dol. – tyle wynosiła opłata za wypożyczenie tytułu w usłudze VOD. Ale domagali się 5 mln. dol. Kiedy początkowo sędzia przyznał im rację, wydawało się, że powodzi mają wygraną już niemal w kieszeni. Ostatecznie jednak sytuacja obróciła się przeciwko nim.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Yesterday – Trailer 1 (Universal Pictures) HD

Zgodnie z wyrokiem to bowiem oni zostali zobowiązani do zapłaty ponad 126 tys. dol. opłat prawnych. To i tak niska kwota w porównaniu do tej, której domagała się wytwórnia. Universal swoje straty wycenił na 472 tys. dol., twierdząc przy tym, że i tak z góry traci na tym 200 tys. (na tyle wyceniane są ponoć usługi jego prawnika). Żadna ze stron nie odpowiedziała na prośbę Variety o komentarz. I choć ugoda została zawarta w piątek, 12 kwietnia, to w istocie ani fani Any de Armas, ani wielka wytwórnia nie są zadowolone z jej finału.

Film "Yesterday" Danny'ego Boyle'a (bez udziału Any de Armas) można wypożyczyć za dodatkową opłatą w serwisach streamingowych Amazon Prime Video i Apple TV+.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" pochylamy się nad "Mocnym tematem" Netfliksa, załamujemy ręce nad szokującą decyzją Disney+, rzucamy okiem na "Nową konstelację" i jedziemy do Włoch z "Ripleyem". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Czytaj także:

Zażądali 5 milionów! Stracili 3,99 dol. i niecałe dwie godziny życia

Na film i serial wydali blisko 400 mln dol. Wszyscy boją się klęski

Zagrał nago w głośnej scenie "Saltburn". "Czułem się piękny"

2024-04-17T16:36:46Z dg43tfdfdgfd