DRAMAT NIEWIDOMEJ PANI ANETY Z WARSZAWY. ZWRóCIłA SIę DO SUMIENIA SPRAWCY

Pani Aneta z Warszawy jest niewidoma. Porusza się, używając białej laski. Niestety, kilka dni temu, gdy przechodziła przez przejście dla pieszych, ktoś jej ją zniszczył. Kobieta jest zbulwersowana całą sytuacją. Opowiedziała reporterowi "Faktu" o tym, co ją spotkało.

— Nie rozumiem, jak można zrobić coś takiego. Ta laska dla osoby niewidomej. To jej oczy. Dzięki niej możemy się normalnie poruszać — opowiada reporterowi "Faktu" poszkodowana kobieta.

Był poniedziałek 8 kwietnia. Pani Aneta wyszła z domu przed godziną 12 i ruszyła w stronę przystanku tramwajowego. Śpieszyła się do pracy na popołudniową zmianę. Kiedy przechodziła przez przejście dla pieszych, usłyszała trzask. — Szłam spokojnie przez pasy. Prowadziła mnie moja biała laska. Nagle ktoś najprawdopodobniej na nią stanął i ją połamał — żali się kobieta.

Osoba, która to zrobiła, nie zatrzymała się. Zdenerwowana pani Aneta musiała wrócić się do domu. — Niestety byłam zmuszona pójść po zapasową laskę. Bez niej miałabym problem, żeby normalnie dotrzeć do pracy — tłumaczy nam.

Warszawa. Zniszczyli jej białą laskę na środku ulicy. Nikt nie pomógł

Sprawca, który w biały dzień uszkodził laskę pani Anety, nie udzielił jej pomocy, tylko jak gdyby nigdy nic poszedł dalej. Kobieta zamieściła post na portalu społecznościowym, w którym zwróciła się do wandala.

— Tak się nie robi, bo to jest niekulturalne. Ten człowiek nawet się nie zatrzymał i nie spytał, czy pomóc. To nie kosztuje kilka złotych, tylko 300 zł. Chciałabym bardzo, choć nie wiem, czy to jest możliwe, żebyś człowieku, który to zrobiłeś, poniósł za to konsekwencje. Ta biała laska to oczy niewidomego — napisała na jednej z lokalnych grup.

Pani Aneta nie zgłosiła tej sprawy na policję, ale liczy na to, że sprawcę ruszy sumienie i sam będzie wiedział, co zrobić.

Jeden błąd i taka tragedia. Są ofiary

Gwałt w pociągu w Katowicach. Szokujący finał

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco

2024-04-16T16:16:50Z dg43tfdfdgfd