FELIETON LILIANY SONIK. CAłY TEN ZGIEłK. ZANIM ZAWYJą SYRENY

W ciepły ‘meczowy’ wieczór, kiedy Polska sromotnie przegrywała z Austrią, w Auditorium Maximum zjawiło się jakieś 1200 ludzi. Mimo meczu i „piąteczku”. Tytuł debaty przyciągał - „Bądź gotów! Zanim w Krakowie zawyją syreny” – lecz sama chwytliwa nazwa nie przekona takich tłumów w taki wieczór. Krakowianie zrezygnowali z piątkowego komfortu, ponieważ mają świadomość niepokojącego braku informacji i doskonale wiedzą, że nic nie wiedzą. Po prostu nie mamy pojęcia jak racjonalnie się zachować podczas kryzysu.

Premier Tusk mówi, że żyjemy w czasach przedwojennych. Mamy się z groźbą wybuchu wojny "mentalnie się oswoić" i do niej szykować. Jak mam to zrobić? Próbowałam sama przygotować niezbędnik kryzysowy. Trafiłam na rafy, które indywidualnie trudno pokonać. Potrzebne jest zaangażowanie państwa, a państwo milczy. Tymczasem znajomość zasad jest niezbędna nie tylko na wypadek wojny, ale np. w obliczu cyberataku albo klęski żywiołowej. Czy wiemy co robić, gdyby znikł internet i związane z nim sposoby komunikacji? A gdyby prąd przestał płynąć do naszych domów i biur? Niestety u nas samo pojęcie obrony cywilnej kojarzy się z czymś śmiesznym i anachronicznym.

Inaczej, niż np. w Szwecji. Cytowałam kiedyś ministra obrony Szwecji Carla-Oskara Bohlina, który twierdzi, że każdy musi wiedzieć co ma robić w razie wojny. Role mają być określone i rozdane, a "każdy ma obowiązek planować i ćwiczyć działania zwiększające odporność w obszarach, za które odpowiada". Urzędnicy państwowi i samorządowi, pracodawcy i pracownicy, nauczyciele i dzieci, lekarze i handlowcy - powinni znać scenariusze działań niezbędnych do zapewnienia bezpieczeństwa kraju i swoich rodzin. Inaczej państwo się złoży, jak domek z kart. Trzeba zapewnić funkcjonowanie transportu publicznego, służby zdrowia, zaopatrzenie w żywność i energię, utrzymanie porządku publicznego, oraz wypracować odporność na fałszywe informacje. Jak reagować, jeśli zostaniemy zasypani fake newsami, że mamy się ewakuować za granicę, albo że rząd uciekł? Szwedzi dostali do domów ulotki z przykładami informacyjnego sabotażu i wyjaśnieniami jak reagować.

A u nas? U nas, proszę Państwa, coś drgnęło. Z pionierską w Polsce inicjatywą wystąpili wspólnie Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Małopolski oraz samorząd Krakowa. A fenomenalna frekwencja podczas piątkowej konferencji dowiodła, iż ludzie zdają sobie sprawę z sytuacji.

Organizatorzy - Kazimierz Barczyk i Jakub Kosek - zaprosili znanych ekspertów: gen. broni Edwarda Gruszkę i gen. Mieczysława Bieńka, oraz ludzi, którzy jako pierwsi z cywilów zajęli się tematem - Marka Budzisza i dr Jacka Bartosiaka z Strategy&Future.

Jeszcze po godzinie 22.30 wiele osób z 1200 obecnych w Auditorium Maximum chciało kontynuować rozmowę. Najwyraźniej uznali przekazywane przez ekspertów informacje za ważne i potrzebne. A Marek Budzisz i Jacek Bartosiak zadeklarowali, że kończą prace nad niezbędnikiem na czas kryzysu, który roześlą mailem do wszystkich zarejestrowanych słuchaczy debaty.

Jak podkreślali organizatorzy - Jakub Kosek i Kazimierz Barczyk – całe przedsięwzięcie ma charakter w Polsce pionierski. Głównymi odbiorcami programu będą samorządy oraz obywatele, a reguły gry zostaną opracowane w porozumieniu np. z WP, WOT, PSP, OSP i policją. Chyba jeszcze wypada dodać, że (jak zauważył J. Bartosiak) szczególną rolę przewiduje się dla kobiet, od których wiedzy w sytuacjach kryzysowych zależy odporność państwa. Pokazuje to choćby przykład Wielkiej Brytanii, która podczas II wojny nie uległa; w znacznej mierze dzięki zaangażowaniu kobiet.

Mam wrażenie, że w końcu „… jak żółw ociężale

Ruszyła maszyna po szynach ospale (…)

Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las

I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas… „

2024-07-01T05:13:58Z dg43tfdfdgfd