MARCIN KIERWIńSKI: NIE ZROBIłEM NIC ZłEGO, NIE BęDę SIę TłUMACZYć

Będę pozywał tych, którzy mnie pomawiają, i zwalczał łajdactwa PiS – mówi Marcin Kierwiński, szef MSWiA, kandydat KO w wyborach europejskich.

Czy podczas uroczystości Dnia Strażaka był pan pod wpływem alkoholu lub innych substancji?

Nie, mówiłem o tym wielokrotnie. Mam na to stosowne dokumenty potwierdzające. Jeśli ktokolwiek głosi tego typu teorię, po prostu kłamie, wpisuje się w olbrzymią machinę hejtu, która została wytoczona przeciwko mnie. W sobotę podczas uroczystości związanych z Dniem Strażaka mieliśmy do czynienia – choć zastrzegam, nie jestem specjalistą od strony technicznej, akurat jeżeli chodzi o akustykę – z awarią sprzętu nagłaśniającego, który zniekształcił mój głos. Widać, że mówiący po mnie pan premier Waldemar Pawlak miał bardzo podobny problem, zatykał sobie jedno ucho ręką. To widać podczas jego wystąpienia, a mówiący po nim młodszy kapitan, reprezentujący osoby promowane podczas tej uroczystości, dostał nawet zatyczkę do uszu, żeby nie słyszeć pogłosu, który rozchodził się i przeszkadzał mówcom w wystąpieniu.

Czytaj więcej

Marcin Kierwiński o Jacku Protasiewiczu i "seryjnym samobójcy": To lekarz specjalista powinien się odnieść

Występujący wtedy prezydent Andrzej Duda czy marszałek Sejmu Szymon Hołownia takiego problemu jak pan nie mieli.

Tak, tak to prawda. Nie wiem, w którym momencie pojawił się ten problem. Nie jestem technikiem w tym zakresie. Wiem, i to też widać na transmisji, że po pierwszych trzech słowach, które wypowiadam, zaczynam poprawiać mikrofon, bo widzę, że jest pogłos, który jest nienaturalnie duży, zniekształca to, co mówię, i jest duża fala odbicia. Tym powinni zająć się specjaliści od dźwięku. Ja zajmuję się tym, aby wyjaśnić opinii publicznej, że problem w tym zdarzeniu nie był problemem moim w rozumieniu takim, że nie wynikał z tego, co ja robię, wynikał po prostu z urządzenia. To była uroczystość, która trwała prawie dwie godziny. Wcześniej na tę uroczystość przybyłem, zostałem przywitany w asyście komendanta głównego Straży Pożarnej, oddałem honory przy Grobie Nieznanego Żołnierza, zgodnie z ceremoniałem. Potem razem z panem Andrzejem Dudą wręczaliśmy nominacje nowo mianowanym generałom. Pan prezydent wręczał akty mianowania, ja wręczałem szable generałom. Każdy może zobaczyć, jak się wtedy zachowywałem, i ocenić, czy moje zachowanie było dziwne. Zachowałem się tak jak należy. Gdy pojawiły się pierwsze wątpliwości, zareagowałem. Wydaje mi się, że to, co zrobiłem, pokazuje moją pełną transparentność i chęć udowodnienia, że po mojej stronie wszystko jest w najlepszym porządku.

Problem jest duży i może się położyć cieniem nie tylko na pańskiej karierze, ale również na kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej i rządach Donalda Tuska.

Problem jest i też chcę wyjaśnić, dlaczego takie wydarzenie miało miejsce. Rolą polityka, który w tego typu sytuacji jest pomawiany, szkalowany, hejtowany, jest udowodnić, czy też pokazać jak bardzo nieprawdziwy i jak naganny moralnie jest to atak. Byłem na komisariacie policji, poddałem się badaniom alkomatem – wynik był 0,0, pokazałem ten wynik w mediach zaraz po tym, jak go otrzymałem. Byłem także na badaniach krwi i mam wyniki. To są badania bardzo jasno wskazujące, że po mojej stronie nie było żadnej niedyspozycji.

Czytaj więcej

Burza wokół Kierwińskiego. Może wygrać w sądzie, ale czy wygra w mediach?

Ma pan te badania?

Tak, mam, mogę je panu pokazać. Trzymam te materiały na procesy sądowe, które wytoczę tym osobom, które hejt wobec mnie nakręcały. Wiem, jakimi metodami posługuje się PiS i ich przybudówki. Ten hejt narusza moje dobre imię i zamierzam się bronić, zwłaszcza że cierpi też moja rodzina, a ona sobie na to nie zasłużyła. Politycy robią brudną kampanię, opartą na kłamstwie. To, co wyprawia PiS, to jest jedno wielkie kłamstwo, oszustwo, jeden wielki hejt.

Żadna rodzina nie powinna cierpieć za nie swoje grzechy, ale przypomnę, że Dariusz Joński z KO ostatnio też zapytał publicznie Mariusza Kamińskiego, byłego szefa MSWiA z PiS, czy był pod wpływem alkoholu...

Proszę o uczciwe postawienie sprawy. Zapytanie polityka o tego typu problem nie jest ujmą na honorze. Ale rozpętanie kampanii hejtu wobec mnie, podczas gdy ja przedstawiam konkretne dokumenty, jest polityczną nagonką. Ja w tej sprawie zachowałem się transparentnie, nie uciekałem z sali, jak robił to pan minister Kamiński, tylko jak pojawiły się pierwsze wątpliwości, które zadawali internauci, to wyszedłem do mediów, rozmawiałem z nimi, odpowiadałem na pytania. Każdy może stwierdzić, czy zachowuje się normalnie, czy nie. Wie pan, na tej trybunie, na której siedziałem, na której też był prezydent Andrzej Duda, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera, siedziało blisko 150 osób, byli tam generałowie, osoby, z którymi w świecie polityki różni mnie bardzo wiele, np. ludzie z Kancelarii Prezydenta. Proszę zwrócić uwagę na wypowiedź pana ministra Siewiery, który siedział bardzo niedaleko mnie, proszę zwrócić uwagę na wypowiedź pana marszałka Hołowni. Jeśli dwie godziny z kimś siedzi się na uroczystościach, to chyba ma się ogląd, jaki jest, jak ta osoba się zachowuje, czy zachowuje się normalnie, czy ma jakiś problem zdrowotny czy inną niedyspozycję. Każdy z polityków PiS, który dziś kłamie, szkaluje, nakręca falę hajtu, mógłby zadać jedno proste pytanie osobom, które były tam podczas tych uroczystości. Wszystko byłoby jasne. Ale oni wolą kłamać, wolą oszukiwać. Im się nie mieści w głowie, że tego typu sytuacja mogła być winą nagłośnienia. Nie dziwię się, pewnie mają zupełnie inne standardy i pewnie w ich przypadku rzeczywiście coś takiego oznaczałoby to, na co wskazują.

Internauci pytają, po co pan jechał przez pół miasta na komendę policji na ulicy Malczewskiego, skoro miał pan bliżej inny posterunek, na przykład na ulicy Wilczej?

Jakbym pojechał na Wilczą, toby mnie pytali, dlaczego nie pojechałem do Pałacu Mostowskich. Można mnożyć tego typu pytania, tylko co one mają wspólnego ze sprawą? Pojechałem na posterunek policji, pojechałem do szpitala, poddałem się badaniom, wyniki są jednoznaczne. Komisariatów policji w Warszawie jest bardzo wiele i oczywiście mogłem wybrać każdy inny, ale wybrałem akurat ten, co to ma zaznaczenie?

Czytaj więcej

Joachim Brudziński nie wierzy Marcinowi Kierwińskiemu, mówi o "bełkotliwym wystąpieniu"

Internauci spekulują, kto wypełnił wydruk z alkomatu i czy on jest prawidłowo wypełniony?

Internauci mogli mieć tysiące wątpliwości, ale proszę wybaczyć, ja zrobiłem to, co do mnie należało. Poszedłem na policję i poddałem się badaniu. Wynik badania krwi nie jest jedynym dokumentem, który mam. Mam także dokument, który jest protokołem badania stanu trzeźwości. To kolejny dokument, jaki zbieram, jakby trzeba było iść do sądu, a pójdę do sądu z niektórymi hejterami. Proszę nie kazać mi się odnosić do różnych teorii posłów PiS, płatnych hejterów PiS, czy ludzi, którzy byli na usługach PiS przez osiem lat. Odnoszenie się do rewelacji niektórych parlamentarzystów, którzy znani są tylko z tego, że zmieniają partie jak rękawiczki, tworzą jakieś spiskowe teorie, jest drogą donikąd. Polityk, który jest pomówiony o coś takiego, ma jedną możliwość – musi mieć szanse i powinien udowodnić swoją rację w tej sprawie. Ja tę rację udowodniłem w taki sposób, w jaki to było możliwe. Pojechałem na komisariat policji, poddałem się badaniu, mam stosowne dokumenty, pełen protokół poddania się badaniom. Byłem w szpitalu, mam wyniki badań, mam epikryzę, bo byłem na SOR. Zrobiłem wszystko tak, jak powinienem zrobić. I mówiąc szczerze, nie zamierzam się więcej w tej sprawie tłumaczyć, bo zrobiłem więcej niż jakikolwiek polityk przede mną w tego typu sytuacji. Zachowałem się przyzwoicie, a z każdym hejterem, który rozkręca hejt, kłamie, insynuuje, spotkam się w sądzie. Jest kilku polityków, którzy zachowali się w tej sprawie wyjątkowo obrzydliwie i spotkam się z nimi w sądzie.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Każdy może być Marcinem Kierwińskim. Tak zmieniła się debata

Nie ma pan wrażenia, że pozwy jeszcze bardziej panu zaszkodzą i nagłośnią sprawę?

Ostrze ataku wymierzone we mnie jest tak ostre i tak mocne, dlatego że wielokrotnie piętnowałem patologię władzy PiS. Nie zawahałem się egzekwować prawa, kiedy dotyczyło to także ważnych byłych urzędników państwowych, więc wiem, że w obozie PiS-u jestem osobą, która jest szczególnie atrakcyjna do hejtu i dlatego jestem mu poddawany. Ale to nie zmieni mojej postawy. Ja PiS nadal będę rozliczał, będę pokazywał przekręty, będę zajmował się tym, co pisowscy propagandziści robili, natomiast wobec tych osób, które przekroczyły granicę, wystąpię na drogę sądową. Pierwsze pozwy wkrótce się pojawią. Nie będę korzystał z funduszy państwowych. A czy to będą pozwy cywilne, czy tzw. prywatne akty oskarżenia, to jest kwestia rozmowy z prawnikami. Jestem atakowany i w sposób naturalny staram się bronić. W tej sprawie nie zamierzam się już więcej tłumaczyć, bo wszystko wytłumaczyłem.

Kandyduje pan w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Kto pana zastąpi na funkcji szefa MSWiA?

To będzie decyzja pana Donalda Tuska. Premier zakreślił datę rekonstrukcji na 10 maja.

2024-05-08T02:30:28Z dg43tfdfdgfd