"MOJE WESELE BYłO KOSZMAREM. WSTYD MI". PANNA MłODA MóWI O JEDNYM PYTANIU [LIST]

"Stałam w białej sukni podczas przyjęcia w swoim luksusowym pokoju i makijażu za 500 zł, a po policzkach z bezsilności kapały mi łzy" — pisze w liście do redakcji czytelniczka Onetu. Organizacja ślubu i wesela to nie tylko wielki wydatek, ale przede wszystkim stres i emocje. Jak przekonuje, czasami problem może rozwiązać odpowiednie przygotowanie: "wystarczyło przed umową zadać jedno banalne pytanie".

Poniżej publikujemy list od czytelniczki. Zachęcamy was do dzielenia się swoją opinią oraz własnymi historiami pod adresem: [email protected]. Wybrane e-maile opublikujemy w serwisie Kobieta Onet.

"Moje wesele było koszmarem. Do dziś mi wstyd"

Kiedy myślałam, o największych problemach, jakie mogą wydarzyć się na weselu, nie zakładałam, że mogą wydarzyć się wszystkie na raz.

Z narzeczonym chcieliśmy przełamać wszelkie stereotypy dotyczące wesel — zdecydowaliśmy się na niewielkie przyjęcie w restauracji, a właściwie w altanie, która była w restauracyjnym ogródku. Nie było alkoholu, nie było DJ-a — byliśmy my i najbliżsi nam ludzie. Wesele w Polsce, a że u nas pogoda lubi być zmienna — w razie ulewy, śniegu czy gradobicia — zarezerwowaliśmy nie tylko altanę, ale i salę restauracyjną wewnątrz budynku.

Umowa podpisana, dzień się zbliżał, a wraz z nim zapowiedzi nie najlepszej pogody — menadżer sali mówił, że w altanie nie będzie zimno, że są tzw. grzybki, które "świetnie dogrzeją pomieszczenie". Nie wiedzieliśmy, na jaką ostatecznie temperaturę możemy liczyć, ale — idąc za sugestią włodarza sali — zdecydowaliśmy się na rozpoczęcie obiadu w altanie i przeniesienie dalszej części przyjęcia (deseru, gorącej kolacji, a nawet tańca) do budynku. Wśród gości mieliśmy też osoby starsze i dzieci — przecież para młoda nie chce mieć na sumieniu czyjejś choroby!

Jeszcze w dniu ślubu, rano, narzeczony zjawił się w restauracji, żeby zobaczyć, jaka temperatura panuje w altanie, czy wszystko jest w porządku, czy powinniśmy jednak wszystko przenieść do restauracji. Sam mówił, że temperatura była bardzo przyjemna. Nie przewidzieliśmy jednak potężnego załamania pogody.

Spokojni, że pan menadżer wszystko załatwi, pojechaliśmy do kościoła.

Po mszy goście pojechali na obiad, a my — przekonani, że nasi goście zostaną godnie ugoszczeni — zostaliśmy, by spotkać się z tymi, którzy na przyjęcie się nie wybierali. Kiedy pół godziny po wszystkich przyjechaliśmy na miejsce, nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom.

Na sali zarezerwowanej dla nas, siedział niejaki roczny Jasiu z rodziną, świętując swoje chrzciny, a nasi goście zostali w altanie, gdzie wiało chłodem, a my musieliśmy patrzeć, jak nasi bliscy wymieniają się pod lampami ogrzewającymi namiot. Co gorsze, nawet nie zostało im podane do stołu, bo panie — trzy kelnerki — wnosiły do namiotu po trzy talerze na raz. Próbowałam znaleźć menadżera, zapytać: co tu się do cholery dzieje, ale moja mama już tam była. Biegała w nerwach za menadżerem, a menadżer uciekał przed mamą na kuchnie. W pokoju "państwa młodych" zrobiłam naradę, próbowałam prosić menadżera, żeby wyjaśnił, dlaczego Jasiu jest w naszej sali i dlaczego nasi goście są głodni i zmarznięci. W tym samym czasie musiałam trzymać moją i męża mamę, żeby nie zrobiły krzywdy przedstawicielowi restauracji.

[object Promise]

Jak się okazało, pomysł menadżera był prosty — Jasiu chrzciny miał mieć w jednym z apartamentów, ale — że łatwiej byłoby kelnerom roznosić obiad pomiędzy altaną a salą niż pomiędzy altaną a drugim piętrem restauracji, postanowiono niemal obie imprezy połączyć.

[object Promise]

Ostatecznie — po nerwowej, niemal agresywnej interwencji — Jasiu przeniósł się do apartamentu, a nasi goście weszli do środka restauracji. Ale czar przyjęcia już prysł, a nas było tylko wstyd.

[object Promise]

Niech morałem mojej historii będzie to, by dokładnie ustalać szczegóły przyjęcia, pytać o pracowników zaangażowanych w wesele, a przede wszystkim — podać rodzicom leki na uspokojenie.

Czytelniczka

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco

2024-05-08T13:27:08Z dg43tfdfdgfd